22.12.2006

Wspólne ubieranie choinki

22.12.2006 start 22.00 / prezentacja projektu Jezus Maria / pokaz wideo / SlajdShoł / wstęp tylko na zaproszenia / rezerwacja miejsc: pgr_art@op.pl / bilety 5 pln / [UWaga wspólne obieranie choinki , prosimy o zabranie ze soba ozdoby na choinke]



Stanisław Ruksza

Jezus Maria! Czyli o kulcie marki i psychozie strachu.

"Gdybyśmy nie posiedli sztuki przerysowania [...] bylibyśmy skazania na przerażająco nudne życie, na istnienie niewarte istnienia [...] Aby uczynić coś zrozumiałym, musimy przerysować [...] tylko przerysowanie jest metodą poglądową, nawet niebezpieczeństwo, że nazwą nas błaznami, nie przeszkadza nam..."
Thomas Bernhard, Wymazywanie

"Jezus Maria!" Ten modyfikujący zwykle kontekst językowy wykrzyknik konotuje z religijnym i ludowym, z odświętnym i codziennym. "Jezus Maria!" jest pojemnym hasłem, łączącym potrzebę reakcji z negatywnym komentarzem zastanej sytuacji. Jezus Maria! to wielowątkowy projekt katowickich artystów Matyldy Sałajewskiej i Michała Kopaniszyna w którym tytuł stanowi raczej rodzaj ideowej klamry, nie zaś przewodnią ideę.
Na sam projekt składają się: slide-show inscenizowanych fotografii na wzór religijnej ikonografii malarstwa nowożytnego, quasi-ludyczne akcje i ich filmowe zapisy, plakaty, stand przedstawiający Jezusa i Maryję, dokumentację kuriozów dewocyjnego kiczu czy wreszcie produkty z koniecznymi korporacyjnymi atrybutami. Towarzyszy mu strona internetowa z "zajawkami" projektów. Jezus Maria! obejmuje też to, co w zderzeniu z nim nastąpiło, co zostało włączone w obszar gry, co się ujawniło w zestawieniu ze sztuką, jako zestawem danych. W tym sensie projekt Kopaniszyna i Sałajewskiej jest klasyczną sztuką prowokującą par excellence (w znaczeniu łacińskiego provocare - 'wyzywać', 'wywoływać'). Z jednej strony rzuca wyzwanie w przestrzeni publicznej, z drugiej staje się depozytariuszem powszechnych poglądów, reakcji lub ich braku (!) na postawiony problem. Tym samym staje się dodatkowo przewrotnym dokumentem czasów polskiej po/transformacji, a jego twórcy - artystycznymi notariuszami, sprawdzającymi zgodność symbolicznych znaczeń jego praw i reguł.
Wyraźnie społeczne ukierunkowanie twórców Jezus Maria! (nota bene nazywają czasem swoją działalność "turbosocjologią") powoduje, że najsilniejsze są ich działania w przestrzeni publicznej, udokumentowane filmowym zapisem. Zasadniczy zręb ideowy projektu stanowi gra z modelem polskiego katolicyzmu demonstracyjnegoczy etykietowego, który jako dominujący w Polsce, stara się narzucać swoje wyobrażenia przyszłości reszcie społeczeństwa (i mieć wpływ na wszystkie dziedziny życia publicznego), co pozwala zarazem zobaczyć czające się w tle fantazmaty, bolączki i rozczarowania obywateli kraju na Wisłą. Istotne, że ta artystyczna gra odbywa się poza instytucją Kościoła, czyli przestrzeni sacrum "udomowionego", w miejscach, w których ten ostatni pojawia się jedynie po uprzednim rozciągnięciu nań swej infrastruktury, np. pielgrzymki papieskie, realny wpływ na publiczne media, etc.
Jedną z ważniejszych akcji było swoiste "kazanie" Kopaniszyna przed katowickim dworcem PKP. Artysta, stojąc ze Świętą Biblią złożoną z odpadków cywilizacji, krzyczał: "ludzie, jezusmaria, gratis, aids, sms, rtv, zacznij, sony, wc, real, superceny". Pomieszanie, wywrócenie lub brak mentalnej hierarchii wartości w społeczeństwie wydaje się kluczowe dla dalszych działań JezusMaria!
W grudniu 2005 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, Kopaniszyn i Sałajewska "zainfekowali" swym projektem przestrzeń katowickiego hipermarketu Tesco. Na półkach sklepowych rozstawili nowe produkty, przypominające oryginalne pudełka z ryżem, mlekiem czy butelkę soku. Nazwy produktów brzmiały: "Ciało Chrystusa (dietetyczne)", "ciało i krew Chrystusa (3% tłuszczu)", "naturalna krew Chrystusa (średniomineralizowana niegazowana)". Zamiast kodów paskowych - promieniująca aureola z hasłem "O Jezu", szatańska cena - 6,66. Na parkingu przed sklepem Sałajewska rozdawała ulotki. Reakcje ludzi były zaskakująco obojętne. "Na 100 osób, bo tyle rozdałam ulotek, tylko dwie zareagowały, że coś jest nie tak. To przerażająca statystyka" - komentowała artystka. Najczęstsze reakcje to zwykłe: "Ciało i krew Chrystusa? Co to za głupoty?" (sic!) czy "Co to w ogóle jest? Ciało i krew Chrystusa?". "Promocja" trwała do momentu, kiedy ochroniarze zorientowali się, że coś jest nie tak, a artyści ratowali się ucieczką. Moc akcji objawiła się paradoksalnie w braku reakcji, rejestrze kompletnej znieczulicy. Dla konsumentów produkt był wiarygodny, identyfikowalny, a przede wszystkim tłumaczył się autorytetem marki. Te zaś "nie są produktami, tylko ideami, postawami, wartościami i doświadczeniami". Są abstrakcyjne. Podobnie w JezusMaria! Artyści posłużyli się nie tyle samym realnym symbolem, ale jednym z dogmatów stanowiących o fundamencie wiary i religii, a w logicznym następstwie - o jej faktycznej żywotności. Zadziałała metoda pułapki, w którą ludzie sami się łapią; ujawnia się hipokryzja. A z drugiej strony możemy sobie wyobrazić legitymizowany marką produkt "Ciało i krew Chrystusa". Dokumentowana przez artystów dewaluacja widzialnej warstwy duchowości (dewocjonalia sprzedawane przy kościołach, np. złocony krzyż-scyzoryk czy zegar z Chrystusem, który ma wbite wskazówki między nogami), ujawnia jego potencjalność oraz brak sprzeciwu kościoła na bałwochwalczy proceder (z którego czerpie nierzadko pieniądze: sklepiki kościelne, wynajmowany teren, własna produkcja etc.). Tym bardziej, że "świat wielkich korporacji zawsze nosił głębokie piętno New Age" i nie zawahałby się przed instrumentalnym wykorzystaniem katolicyzmu dla podniesienia wiary-godności marki.
Pusty flagowy katolicyzm, pokazany poprzez brak reakcji w dokumentacji JezusMaria! w Tesco, ma swoją kontynuację w akcji zbiórki pieniędzy na głodujących księży i siostry zakonne w Polsce. Oczywiście dość szybko znaleźli się wspomagający funduszami akcję. Gdy przyjrzymy się dokumentacji wideo, okazuje się, że w tym przypadku nie było tak łatwo i że bezpośrednie poparcie dla kleru nie jest takie oczywiste. Powodem tego stanu jest przede wszystkim zmiana roli, jaką w potransformacyjnej Polsce chce pełnić Kościół. Stanowiący przestrzeń wolności w latach PRL, Kościół lat 90. przemienił się w siłę żądną wpływu na kształt nowych ustaw i mentalności społeczeństwa. Wystawiono Polakom rachunek za azyl. Wizje Kościoła dla nowej rzeczywistości były przygotowywane już wcześniej. "Rzeczywiście, gdy ten czas nadszedł, nota bene szybciej niż ktokolwiek mógł się tego spodziewać, rachunek ten był już przygotowany". Ale na prawicową "amunicję" haseł nowej moralności ludzie są jakoś odporni. Polska po 1989 stała się chwilową realizacją snu o bogatym Zachodzie. W nieuniknionych procesach reformujących kraj Kościół nie wziął bezpośredniego udziału, starając się przestrzec lud przed korzystaniem z wolności (znajdując dla jej dobrych i złych, słusznych i niesłusznych cech kolejne casusy), której był wcześniejszym orędownikiem. Podobnie proces mozolnie wciąż wprowadzanej demokratyzacji, mylonej stereotypowo z wolnorynkową gospodarką, jest traktowany wyrywkowo przez Kościół, który dla niewygodnych kwestii zaczął demonizować łatką "liberalności". Tym samym utracił część swojej wiarygodności, wzmacnianej tylko czasowo kolejnymi pielgrzymkami papieskimi. W akcji JezusMaria! ujawnia się porażka polskiego katolicyzmu z rzeczywistością konsumpcyjną, a film dokumentujący zbiórkę pieniędzy dla duchowieństwa stał się niezideologizowanym zapisem faktycznych nastrojów społecznych.
JezusMaria! Michała Kopaniszyna i Matyldy Sałajewskiej dotknął wreszcie bezpośrednio problemu wolności i rynku pracy. W akcji Cudy artyści ustawili w centrum Katowic na kupie śniegu, ozdobionej czerwonym "okiem opatrzności", lodową figurkę maryjną. Odwołali się do ludowych cudów (spływające krwawe łzy świętej figurki czy zacieki na szybie w kształcie Matki Boskiej etc.). Rejestr akcji pokazuje pracę służb odśnieżających miasto, wydzwaniających do przełożonych, co zrobić z zaistniałym faktem. Ostatecznie potencjalna groźba utraty pracy wskutek zniszczenia przypuszczalnego obiektu kultu zwycięża. Jeden zwał śniegu pozostaje nienaruszony.
Przypadek JezusMaria! pokazał po raz kolejny psychozę strachu w oficjalnej rzeczywistości sztuki w Polsce. W kraju demokratycznym, wolnym od cenzury, projekt nie ma realnej szansy na zaistnienie w publicznej galerii, a więc na konstytucyjnie zagwarantowaną możliwość polemiki (ta ostatnimi czasy jest monopolizowana przez partie polityczne) za pieniądze państwa (koronny argument wielu urzędników miejskich, w którym odbija się nazistowski pogląd o "sztuce zdegenerowanej"). Ale w przypadku JezusMaria! poniosła też klęskę ASP w Katowicach, której Matylda Sałajewska jest studentką, a Michał Kopaniszyn prowadzącym Pracownię Nowych Mediów. Projekt artystów zna większość studentów i profesorów uczelni. Dziś niewielu chce o nim mówić. "Chwalić projekt Matyldy Sałajewskiej i Michała Kopaniszyna czy lepiej nie przyznawać się, że się go widziało?" - pytała katowicka "Gazeta Wyborcza". Strach przed zabraniem głosu (nieważne czy z pozytywną czy negatywną opinią) przez uczelnię jest w istocie podważeniem własnego autorytetu i sensowności uprawiania przedmiotu sztuki, jeżeli zasadniczym jej przymiotem jest przecież wolność wypowiedzi.
Projekt JezusMaria! nie ma sprecyzowanego celu ataku. Jest swego rodzaju "magnetyczną bombą odpryskową", przyciąganą przez problemy społeczne. Tym samym jest produktem wielokrotnego użytku. Gorzej, jeżeli produkt ten sprawdza się na terytorium sztuki. "Nie możemy udawać, że jest dobrze, kiedy tak nie jest" - mówi Sałajewska. Kiedy się o sztuce milczy, ta ma za zadanie krzyczeć...

wrzesień 2006

16.12.2006

Peter Fuss ,,Sometimes i feel ashamed to be polish"

16.12.2006 wernisaż: Peter Fuss
start 22.00
Koncert JaaBaaRoid [23.00]
Rezerwacja: pgr_art@op.pl / wstęp 5 pln . KRS 1 pln / Wolna Pracownia PGR ART - Kolonia Artystów / Gdańsk Stocznia /

,,Sometimes i feel ashamed to be polish" - to tytul wystawy Petera Fussa, który dał się poznać m.in. jako autor prac nielegalnie pojawiających się w przestrzeni miejskiej, głównie na billboardach.
W obrazach prezentowanych na wystawie Peter Fuss porusza temat ,,polskości" zawartej w stereotypach, życiu publicznym, normach, zwyczajach, kulturze, życiu codziennym. ,,Polskości", która czasami śmieszy, czasami denerwuje, a często żenuje i zawstydza. [więcej: http://www.peterfuss.com/]

JaaBaaRoid to tripowy projekt stworzony przez artystę i producenta ukrywającego się pod pseudonimem JaaBaa. Swoją przygodę z komponowaniem i tworzeniem muzyki rozpoczął w połowie lat dziewięćdziesiątych. JaaBaa był założycielem i liderem m.in. alternatywnej formacji zwanej Damn.Phase, dobrze znanej na warszawskiej scenie undergroundowej. Zespół nagrał i wydał dwie płyty i zagrał wiele koncertów w Polsce i Europie. Kilka lat później zespół rozwiązał się i JaaBaa zajął się komponowaniem i produkcją muzyki do filmów dokumentalnych i krótkich form filmowych. Wtedy to właśnie narodziła się idea stworzenia nowego projektu o nazwie JaaBaaRoid. JaaBaa zaangażował się w pracę nad debiutanckim albumem, którego premiera miała miejsce 24 kwietnia tego roku. Zespół występuje na koncertach w składzie JaaBaa (wokal, sampler, gitara akustyczna i elektryczna), Mackie (instrumenty perkusyjne) oraz Tommy (gitara basowa, kontrabas). [http://jaabaaroid.com/]





9.12.2006

Karol Radziszewski "Kompozycja 1"

09.12.2006
Karol Radziszewski "Kompozycja 1"
start 22.00
Rezerwacja: pgr_art@op.pl / wstęp 5 pln . KRS 1 pln /

"Struktura świata zbudowana jest z elementów przypadkowych, a
rzeczywistość pełna jest przykładów sytuacji losowych, zdarzeń
przypadkowych." - twierdził Ryszard Winiarski. Dla realizacji swoich
prac wybrał metodę odwołującą się do nauk ścisłych - matematyki,
statystyki, teorii gier. Jednocześnie uważał, że między uczuciem a
logicznym myśleniem nie zachodzi żadna istotna sprzeczność, lecz wręcz
przeciwnie, w każdym procesie myślowym zawarty jest immanentnie czynnik
emocjonalny. Podejmując grę z jego twórczością, zapraszam publiczność do
współuczestnictwa w tworzeniu "Kompozycji 1".